czwartek, 22 października 2009

Rzeźbiarz już poznany






Nieraz przechodziliśmy z Ayano przez ulicę Stolarską pod arkadami naprzeciw konsulatu USA widzieliśmy ciekawą rzeźbę zwierzęcą z różnych metalowych części, a nawet głaskaliśmy ją kiedyś. Jej autor był jednak dla nas anonimowy. Wczoraj z "GW - Kraków" dowiedziałem się wreszcie, kto stworzył tego fantazyjnego zwierza. Był to (bo zmarł niestety w wieku 56 lat w 1983 roku) Marian Kruczek. Swoją artystyczną drogę rozpoczął od studiowania w ASP w Krakowie. Przedmiotami codziennego użytku zainteresował się już pod koniec lat 50., ale na razie malował je na obrazach olejnych, składając je w rozmaite figury z narzędzi, naczyń czy sztućców. Wkrótce zmienił technikę, odbijając na płycie graficznej znalezione na złomie taśmy, zębatki, guziki, klucze, podkładki itp. Potem artysta poszedł o krok dalej, nie malował i nie odwzorowywał przedmiotów, ale bezpośrednio potraktował je jako budulec swojej sztuki.
Od 1956 roku mieszkał w Nowej Hucie, ale nie był entuzjastą socrealizmu. Jego sztuka, która czerpała materię z produktów ubocznych cywilizacji, często obracała w żart wywołaną przez socjalizm technikę. Zajmował się też innymi rzeczami. Zaznaczył obecność sztuki w robotniczej Nowej Hucie, gdy w 1958 r. wraz z żoną Józefą Sobór i kolegami z ASP założył teatrzyk lalkowy "Widzimisię", w którym "aktorami" były przedmioty codziennego użytku. W 1970 r. stworzył nowatorską na tamte czasy galerię "Pod chmurką" - projekt wystawowy na świeżym powietrzu, tuż obok bloku, w którym mieszkał. Wystawy były dostępne dla wszystkich, a eksponatów pilnowali społecznie członkowie tzw. Komitetu Blokowego (były takie socjalistyczne osiedlowe twory). Znajomi wspominają Mariana Kruczka, jako człowieka pogodnego i świetnego pedagoga. Potrafił się bawić; jego wernisażom towarzyszyła cygańska muzyka, śpiew i pochody miłośników jego sztuki przez miasto. Miał poczucie humoru i nie był bojaźliwy, o czym świadczy anegdota, jak to wernisaż jego rzeszowskiej wystawy zaszczycił I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR Władysław Kruczek, a artysta rzekł ponoć do niego: "Ja Kruczek, ty Kruczek, poszczekajmy sobie".

Na zdjęciach pod portretem artysty kolejno:
"Gwiezdna Pani Lanckorońska (relief)
"Biedny koń"
"Żuk kopacz"
"Potworek"
"Boa dupczyciel"

Brak komentarzy: