środa, 2 lipca 2008

Ratatuj




Ayano wczoraj postanowiła kwestię bieżącego menu obiadowego wziąć w swoje ręce i wymyśliła na obiad potrawę zwaną ratatuj. Są to usmażone, a właściwie uduszone na oleju i we własnym sosie takie warzywa jak: bakłażan, cukinia, cebula, pomidory, żółta papryka i nieco czosnku. Do tego młode ziemniaczki i palce lizać. Po południu Ayasia poszła na spotkanie z panią Izą, a ja trochę czytałem, trochę oglądałem TV i grałem w mah-jongg. Potem był wspólny spacer nad wodę z karmieniem kaczek i łysek i kolacja.

Dzisiaj wzbogaciłem ratatuj jajkami na twardo i był jeszcze lepszy. Po obiedzie poszliśmy na ul. Wielicką do sklepu AGD oglądać małe kuchenki elektryczne, bo u tej naszej 9-letniej wysoka temperatura wypchała palniki do góry i popękał metal u podstawy tych palników. W sklepie były dwa rodzaje kuchenek, obydwa produkcji niemieckiej. Wybraliśmy droższą wersję ze stali nierdzewnej i z termostatami w charakterze pokręteł-regulatorów temperatury. Po zapłaceniu należności zostawiliśmy kuchenkę "na przechowanie" i poszliśmy kilkaset metrów dalej, do sklepu ogrodniczego "pod chmurką" zasięgnąć informacji w kwestii zakupu krzaczków hortensji.
Jutro lub pojutrze pójdziemy po hortensje różowe. W drodze powrotnej odebraliśmy kuchenkę, którą zaraz zamontowaliśmy w miejsce wyciągniętej starej.

Rano zrobiliśmy odcisk dłoni Ayano w gipsie. Jutro zostanie pomalowany i zawiśnie na ścianie.

Brak komentarzy: