poniedziałek, 7 lipca 2008

3-cia kuchenka


Dzisiaj moje fatum znowu dało znać o sobie. Nawet nie poczekało na wyjazd Ayano, zaatakowało bezlitośnie i nieoczekiwanie. Objawiło się przy gotowaniu obiadu; nie mogłem ugotować kalafiora na dużej płytce nowiutkiej kuchenki, podczas gdy na małej płyteczce zdążyły się ugotować ziemniaki.
Minęło dopiero 5 dni od zakupu, więc mamy prawo do natychmiastowej wymiany sprzętu, bądź zwrotu gotówki. Decydujemy, że po obiedzie (kalafior ugotowany w końcu na małej płytce) pójdziemy wymienić kuchenkę. Ale że u mnie nic nie może być proste, musimy zdemolować przyklejony w środę blacik, żeby wyjąć kabel z wtyczką, zamontowany prawie na stałe.
W sklepie (na szczęście nieodległym) okazuje się, że już nie mają takich kuchenek, nie mają też inne sklepy tej firmy (konsultacja telefoniczna) i mamy do wyboru inną kuchenkę lub zwrot kasy. Wybraliśmy oczywiście pierwszą opcję z uwagi na konieczność spożywania gorących posiłków. Tak więc mamy już trzecią kuchenkę, z tym że drugą w ciągu pięciu dni. Niech żyje moje fatum.

Brak komentarzy: