sobota, 6 listopada 2010

Nie zabijać niedźwiedzi

Wiosną tego roku tuż przy granicy z Polską słowackie służby leśne zastrzeliły niedźwiedzia, który poturbował dwóch drwali. Po polskiej stronie też poturbował dwóch drwali, ale został po prostu przepłoszony. Przed tygodniem inny miś ugryzł w rękę, podrapał i potarmosił pracownika stacji narciarskiej koło Łomnickiego Stawu na Słowacji. Na tego zwierza też wydano wyrok śmierci. Co go może uratować? Przejście na polską stronę. W Polsce nie zastrzelono by niedźwiedzia, ponieważ są tu one pod ścisłą ochroną. Polskie służby wychodzą z założenia, że Tatry są ich domem. Ocenia się, że w naszym kraju żyje ok. 90 niedźwiedzi, z czego kilkanaście w Tatrach. Natomiast na mniejszej o wiele Słowacji jest ich aż ok. 800. Może dlatego nie szanuje się tam niedźwiedziego życia? W polskich Tatrach monitoruje się wędrówki tych zwierząt, odstrasza od ludzi strzelając gumowymi pociskami, odgradza się ludzkie siedliska elektrycznymi patuchami. No i nie dokarmia się ich, co jest wielkim błędem. Na Słowacji nie ma takiego programu ochrony. Słowackie władze już planują odstrzał kilkudziesięciu osobników, także tych żyjących na polsko-słowackim pograniczu. Jeśli projekt przejdzie, to niebawem w tatrach będzie można zapolować na niedźwiedzia, płacąc za prawo do odstrzału. Protestują organizacje ekologiczne z obu stron granicy, a także Czesi. Jeśli w Polsce wystarczyło przepłoszenie i przegonienie miśka, to tam też powinno. 800 niedźwiedzi to nie tak dużo jak się wydaje, poza tym może się okazać, że ta liczba szybko topnieje. I bracia Słowacy mogą się obudzić z ręką w nocniku.

(Korzystałem z publikacji w "GW")

Brak komentarzy: