piątek, 20 lipca 2012

Ochrona prawa własności? Nie u nas.

Dzisiaj rano prezenterka TV-Info chwaliła właściciela kawiarenki internetowej w amerykańskim miasteczku, 70-latka, za odwagę. Gdy do jego lokalu wtargnęło dwóch bandytów z bronią w rękach i zażądało pieniędzy od klientów, starszy pan sam wyjął spod lady pistolet i zaczął do nich strzelać. Poranieni rzucili się do panicznej ucieczki, co było widać w nagraniu monitoringu. Klienci okrzyknęli "dziadka" bohaterem, polska prezenterka również, ale zapomniała dodać, że w Polsce taki dzielny człowiek najpewniej najpierw trafiłby do kryminału. Żeby mieć broń np. w lokalu dla ochrony, u nas trzeba by było być emerytowanym policjantem lub wojskowym, a co do jej użycia, to wystarczy wspomnieć właściciela posesji, na którą wtargnął z nożem złodziej, żeby ukraść z ogrodu jodełkę. Ów właściciel broniąc swojego mienia, pogonił złodzieja i odebranym mu nożem zranił go w tyłek. Niestety trafił w tętnicę i rabuś zmarł z wykrwawienia, a właściciel trafił na kilkanaście miesięcy do więzienia. To samo było z inną właścicielką posesji, na której nagle wysiadło zasilanie w energię elektryczną. Kobieta wyjrzawszy przez okno, na pobliskim słupie z transformatorem zauważyła podejrzaną sylwetkę. Obawiając się napadu, wypaliła przez to okno z legalnie posiadanej myśliwskiej strzelby do osobnika, który okazał się złodziejem miedzi. Osobnik też chyba zmarł, albo został ranny, dość na tym, że kobieta również przesiedziała się w więzieniu, zanim dzięki działaniom Jarosława Kaczyńskiego (trzeba mu to przyznać, choć go nie lubię) została uwolniona z zarzutu zabójstwa, lub jego próby. Podobnie, jak tamten facet od jodełki. Jak długo w Polsce nie będziemy mieć prawa skutecznie bronić swojego mienia i życia? Przecież bandyta powinien mieć świadomość, że wkraczając na czyjś teren w niecnych celach, może być potraktowany bardzo niegościnnie i stanowczo, tak jak wolno w USA.

Brak komentarzy: