piątek, 27 lipca 2012

Niespodzianki takie i siakie

Chciałem sobie dzisiaj rano w TVP-Kultura obejrzeć fajny dokument zapowiadany w tygodniowym programie TV - "Kiniarze z Kalkuty", zapewne o właścicielach kin w tej egzotycznej metropolii i o indyjskiej kinematografii w ogóle. I co widzę? Coś co zatytułowano "Łapa". O czym/kim opowiada dokument "Łapa"? Oczywiście o nieboszczyku Łapickim. Myślałem, że znowu mnie szlag trafi. Dokąd te debile będą mnie pozbawiali możliwości obejrzenia naprawdę ciekawych rzeczy. Dokąd będą robili telewidzom tak wspaniałe niespodzianki?
Co do niespodzianek, to inna sprawa mnie też podminowała. Jeszcze wcześniej rano (przed oczekiwanym dokumentem) w TVP-1 był program informacyjny o ostatnich przygotowaniach do otwarcia igrzysk olimpijskich w Londynie. Pani prezenterka mówiła o staraniach dziennikarzy w kierunku wydarcia organizatorom tajemnic różnych niespodzianek szykowanych na tą wielką imprezę i skomentowała tą sytuację słowami: "...ale to przecież normalne...". Nie, szanowna pani prezenterko, to nie jest normalne! Bo jak ujawnianie tajemnic szkodzących społeczeństwu, czy przestępczych urzędasów jest ze wszech miar pożyteczne i wskazane, tak usiłowanie zepsucia niespodzianki organizatorom jakiejś fajnej imprezy jest dla mnie niezrozumiałe i kretyńskie. Bo TAKIE niespodzianki, jakieś zaskakujące momenty w czasie wielkich pokazów są zawsze mile widziane przez publiczność. Więc psucie przyjemności organizatorom i tej publiczności nie jest czymś normalnym, ale zwykłym kretyństwem.

P.S. Można by pomyśleć, że niczym innym się nie zajmuję, tylko oglądaniem telewizji i narzekaniem na nią, ale po 47 dniach od operacji wciąż jestem słaby i większość czasu spędzam w łóżku. Pozostaje TV i czytanie prasy. Na książki jeszcze nie czas, choć czeka już "Tak sobie myślę..." Jerzego Stuhra. Też o walce z rakiem. Między innymi.

Brak komentarzy: