środa, 8 września 2010

Niby po kłopotach, ale jeszcze nie koniec

Nie pisałem dość długo, ponieważ mój komputer odmówił całkowicie posłuszeństwa, powędrował do naprawy i... już tam, czyli w zakładzie serwisowym pozostał. Dostałem inny komputer, nowszej generacji, ale większy i niewygodny w transporcie. Sprawia trochę kłopotów, bo nieco inaczej się zachowuje i jest jakby wolniejszy (??!). Potem były kłopoty z telefonem, a następnie z internetem. Zgłosiłem usterkę internetową u mojego dostawcy internetu, alarmowałem i poganiałem - co się dzieje, że nie mogą znaleźć uszkodzenia linii, w końcu miejsce awarii znalazłem u siebie. Całe szczęście, bo firma już chciała wysłać do mnie fachowców. Dopiero byłby wstyd, jakby znaleźli obluzowaną wtyczkę w moim gniazdku telefonicznym!
Musiałem od nowa instalować wszystkie potrzebne programy i sprzęt: Skype'a, Creative'a z kamerką itd. Teraz mam jeszcze jeden mały problem: nowy komputer nie chce "czytać" japońskiego pisma, a ja nie wiem jak dobrać się do pakietu językowego. Poprzednio sam wprowadziłem opcję języka japońskiego (współczesnego, bo był nawet klasyczny starojapoński do wyboru), a teraz już nie pamiętam jak to zrobiłem. Przecież to nie kwestia rodzaju komputera, tylko systemu, np. Windows XP na jakim pracuję.

Brak komentarzy: