sobota, 24 lipca 2010

O wspaniałym muzyku



Dziennikarz muzyczny Rafał Księżyk przeprowadził wielki wywiad rzekę z muzykiem jazzowym Tomaszem Stańko, na którego podstawie powstała książka "Tomasz Stańko. Desperado. Autobiografia." Stańko jest w Polsce najbardziej znanym trębaczem, ma także swoje miejsce w światowym jazzie. Byliśmy kiedyś z Ayano na jego koncercie w Filharmonii Krakowskiej i mieliśmy zaszczyt chwilkę z nim porozmawiać w czasie przerwy. Niejednokrotnie w czasie wręczania mu różnych nagród mawiał: "Nie jestem dobrym mówcą. Moim językiem jest muzyka". Jednak okazał się znakomitym rozmówcą dla autora książki, a my kilka lat temu też się przekonaliśmy, że potrafi swobodnie i fajnie rozmawiać z nieznanymi sobie ludźmi.
"Gazeta Wyborcza" zamieściła trochę faktów z życia muzyka zawartych w książce, więc postanowiłem trochę ich przekazać japońskim czytelnikom. Rodzice Tomasza pochodzili z Rzeszowa i okolicy. Miał 6 lat, kiedy zamieszkali w Krakowie. Oboje rodzice byli muzykalni, toteż kładli nacisk na muzyczne wykształcenie syna, oczywiście w kierunku skrzypce - fortepian. Jednak na harcerskim obozie, gdzie był jedynym dzieckiem mającym pojęcie o muzyce, brakło trębacza. Kazano więc małemu Tomkowi nauczyć się grać pobudkę. Spodobało mu się i po wakacjach oświadczył rodzicom, że nie chce grać już na fortepianie, ani na skrzypcach. Kupili mu więc trąbkę. Tak się zaczęła jego miłość do tego instrumentu, ale tak naprawdę była to późniejsza miłość do jazzu.

Na zdjęciach;
1. Tomasz Stańko, 1983 r.
2. "Miałem refleksyjne dzieciństwo. Różne dziwne stany. Byłem specyficzny".

Ciąg dalszy nastąpi.

Brak komentarzy: