sobota, 30 stycznia 2010

Pies - żeglarz zabłąkany

Z powodu kolejnego nieszczęścia w tym moim nawiedzonym domu w postaci zalania wodą (sąsiadowi nade mną pękły rury z powodu mrozu) nie miałem kiedy napisać o pewnym dzielnym psie. Kilka dni temu w Toruniu odległym od wybrzeża grubo ponad 140 km (z biegiem Wisły ok. 200 km), zdarzyło się dużemu wilczurowatemu psu znaleźć na krze lodowej, która oderwała się od brzegu i zaczęła dryfować z prądem Wisły. Po drodze w Grudziądzu i w Kwidzyniu strażacy próbowali psa ratować, ale z powodu kry lodowej i szybkiego nurtu nie mogli łódką podpłynąć do rozbitka. Po czterech dniach przymusowej żeglugi kawał lodu z psem dopłynął do ujścia Wisły, a następnie znalazł się na pełnym morzu. Wtedy i obecnie w tym rejonie statki ani kutry nie pływają prawie wcale i trzeba było dużego szczęścia, że akurat przepływał tam statek badawczy "Baltica". Marynarze zauważyli jakieś stworzenie na krze, ale byli przekonani, że to foka. Dopiero przez silną lornetkę spostrzegli, że ta "foka" ma długie łapy i uszy. Z trudem podpłynęli bliżej, wtedy "foka" zamachała ogonem - rozbitek wiedział, że nadchodzi ratunek. Zaopiekowali się psem, podleczyli, nakarmili i nadali imię "Balti". Po emisji wiadomości w TV o uratowaniu psa zgłosili się jego szczęśliwi i wdzięczni właściciele. Marynarze z żalem szykują się do rozstania z "Baltim", który tymczasem stał się już nowym członkiem załogi.

P.S. Dzisiaj rano w radiowych wiadomościach usłyszałem, że w Krakowie na Wiśle pokrywa lodu ma już 25 cm grubości. Po takim lodzie można spokojnie chodzić. Pierwszy raz w moim życiu słyszę o tak grubym lodzie na Wiśle krakowskiej. Nigdy wcześniej za mojej pamięci nie zamarzała całkowicie. Wiem tylko, że przed wojną i np. przy wyzwalaniu Krakowa w 1945 r. była skuta lodem. Ale gdy elektrownia w Skawinie zaczęła spuszczać do rzeki ciepłą wodę z systemu chłodzenia, nie było zamarzania. Przeszkadzały w tym również masy trujących chemikalii z różnych zakładów przemysłowych, co skutkowało zakazem kąpieli pod koniec lat 60. XX w. Od pewnego czasu media twierdzą, że Wisła jest już o wiele czyściejsza, o czym świadczy powrót wielu gatunków ryb. Jeśli rzeka zamarza, to znaczy że media nie kłamią; woda jest wolna od chemii.

Brak komentarzy: