piątek, 22 stycznia 2010

Kanadyjskie zjawisko w Polsce



W naszej Małopolsce i na Śląsku kilkadziesiąt tysięcy osób od dwóch tygodni nie ma prądu. Tą techniczną klęskę spowodowało zjawisko, o którym do tej pory słyszałem tylko od mojego szkolnego kolegi zamieszkałego od lat w Kanadzie. To deszcz zamarzający po opadnięciu na ziemię. Tworzy on ciężką szadź na gałęziach i liniach wysokiego napięcia. Według raportu Straży Pożarnej w niektórych miejscach na jednym metrze przewodu elektrycznego zbierało się 14 kilogramów kryształków lodu. Nic dziwnego, że łamały się słupy linii i zrywały kable. Oprócz tego pod takim samym ciężarem łamały się gałęzie drzew, spadając na przewody też powodowały ich zerwanie. podobne kłopoty były z kolejową trakcją elektryczną.

Brak komentarzy: