wtorek, 18 września 2012

Konieczność



I znowu potrawa zakazana, a co najmniej niewskazana - gołąbki (kapusta!), i to ze słoika kupionego w sklepie. Wygląda na to, że robię wszystko na przekór lekarzom, ale to nie tak. Np. kończy się kalafior na obiad, idę do tego cholernego Argedu, a tam nie ma nic fajnego do wyboru, nic takiego, co byłoby "wskazane" i co by mi smakowało. Pozostają takie własnie awaryjne dania gotowe. "Pudliszki" są zjadliwe.

2 komentarze:

przewodnikpokrakowie pisze...

Dla mnie awaryjne danie na teraz to makaron z cukinią. Trzeba tylko upolować cukinię taką jak ogórek, a nie rozrośniętą. Gotujemy makaron, a w tym czasie kroimy umytą (nie obraną ze skórki!) cukinię na talarki, talarki jeszcze na pół i na patelnię z rozgrzanym olejem. Mieszać i przewracać, żeby się przyrumieniły z obu stron. Makaron dobrze odcedzić i wrzucić do cukinii na patelni, wymieszać i wsuwać.

Niestety zdrowe to nie będzie, bo znów smażenina. Ale za to coś z niczego :)

bogayan pisze...

Moja siostra uraczyła mnie kiedyś cukinią w talarkach (całych), przyrumienionych chyba na maśle. Oczywiście był to dodatek do czegoś "grubszego", ale właśnie cukinię zapamiętałem. Ayano też chyba wtedy była na tym obiedzie.