piątek, 17 czerwca 2011

Wizyta w ogródku z nowym nabytkiem







Dość długo nie czułem specjalnej potrzeby posiadania aparatu cyfrowego. Najpierw było to przywiązanie do techniki analogowej i papierowych zdjęć w ręku, potem po uznaniu zalet cyfrówki w przypadku prowadzenia bloga - leniwe oczekiwanie na spadek cen tych urządzeń, co nastąpiło dość szybko i zgodnie z przewidywaniem. Tak więc pojawił się "w domu mojem" sympatyczny kodaczek i dzisiaj rano wybrałem się z nim do ogródka.
Bób posadzony w miejscu, gdzie go w ubiegłym roku nie było, obrodził szybko w dorodne strąki, a te okazy, które rosną drugi raz w tym samym miejscu, wydały mniej strąków i z opóźnieniem.
Pomidorki koktailowe rosną szybko, robią się żółtawe i pojawiają się coraz to nowe ich kiście.
Hortensja lada dzień rozkwitnie, jeden i drugi krzew, ale tym razem obficiej ten niby mniejszy, o różowych kwiatach. Ten "większy" - biały, bardziej ucierpiał podczas siarczystych mrozów minionej zimy.
Zasadzony przedwczoraj bluszcz już złapał się swymi pazurkami muru naszego domu.

Brak komentarzy: