wtorek, 2 października 2012

Powrót do dawnych deserów

W tutejszym sklepie oczywiście nie ma takiego fajnego porcjowanego schabu, ale dostałem opakowanie od siostry. Po wypłukaniu - bez bicia tłuczkiem - wystarczyło natrzeć czosnkiem, posolić i posypać pieprzem, a następnie udusić w rondelku z mieszaniną tłuszczu i wody. Dusiłem krótko, więc mięsko acz smaczne, jest troszkę twardawe. Jutro pozostałe 3 porcje "doduszę" z dodatkiem cebuli. Ćwikła z chrzanem zgrała się ze schabem. Na deser cieniutko pokrajane talarki banana zalane naturalnym jogurtem i trzema kopiatymi łyżeczkami miodu wielokwiatowego.

3 komentarze:

przewodnikpokrakowie pisze...

U mnie też nie ma takiego schabu na tackach, ale nie narzekam - nikt za mnie nie decyduje, że mam kupić trzy (a na co mi trzy)...
Za to pani na wędlinach i mięsie zawsze chętnie ukroi mi dwa plasterki i jeszcze upewni się, jakie mają być grube. Od lat już tak kupuję.
Rozbijam, smażę szybko, oprószone tylko mąką i obkładam uduszonymi pieczarkami z cebulką. To funkcjonuje jako niedzielny obiad - bo rzadko jemy mięso :)

bogayan pisze...

Ja też zawsze kupowałem schab "na sztuki", ale ten paczkowany to była okazja - promocja - 4 plastry za 7 zł. Na Kleparzu Starym.

bogayan pisze...

Ja też zawsze kupowałem schab "na sztuki", ale ten paczkowany to była okazja - promocja - 4 plastry za 7 zł. Na Kleparzu Starym.