czwartek, 4 października 2012

"Tak sobie myślę"

Z tym oszczędnym czytaniem książki Stuhra, to nie taka prosta sprawa. Autora znam od wielu lat, ale tylko z ekranu. Jego role w takich filmach jak "Amator", "Wodzirej", "Seksmisja" i wielu innych ugruntowały we mnie uznanie dla niego jako aktora. Potem przyszły jego filmy autorskie, w których pokazał swoje spojrzenie na życie. W tej książce dowiaduję się, jakie ma myśli i co czuje obserwując dzisiejszą rzeczywistość (polską). Także o tym, jakie ma podejście do pracy aktorskiej i do sztuki w ogóle. Czytając jego komentarze i wspomnienia pisane w zeszycie otrzymanym od córki, można się wiele nauczyć, nawet w moim wieku. Jestem zdumiony, jak zbieżne są jego i moje poglądy na wiele tematów. Ta lektura tak mnie wciągnęła, że nic do szpitala z niej nie zostanie.

3 komentarze:

przewodnikpokrakowie pisze...

Nie udało się książki "zaoszczędzić" na szpitalny czas :)

Ja wczoraj właśnie myślałam o tym, co bym zabrała do czytania do szpitala. Wyszło mi, że "Doktora Faustusa" - bo grube dwa tomy, których nie czytałam, akurat na taką spokojną lekturę, przerywaną co i rusz drzemką...
Albo "Czarodziejską górę" - bo chodzi za mną ochota, żeby ją sobie przypomnieć, a i tematyka sanatoryjno-szpitalna :)

bogayan pisze...

Muszę się przyznać, że nie czytałem tego, ale od dawna chodzi za mną chęć zapoznania się z Mannem. Zresztą z Gombrowiczem też. Z Kafką już znajomość zawarłem. Nie dziw się; jestem absolwentem zawodówki, a tam nas nikt do takich lektur nie zachęcał.

przewodnikpokrakowie pisze...

Ja jestem absolwentką klasy humanistycznej w ogólniaku, ale różnie tam bywało. Miałam koleżankę, która w czwartej klasie, gdy rozmawialismy o planach na przyszłość, zdawaniu na studia etc., oznajmiła, że wybiera się na bibliotekoznawstwo. Nie byłoby w tym nic dziwnego, zwłaszcza w klasie humanistycznej, gdyby nie fakt, że ta sama koleżanka bez żenady przyznawała się, że nigdy w życiu nie przeczytała żadnej książki poza lekturą :)))