wtorek, 14 sierpnia 2012

Irytacja ignorancją

Oglądam te filmy, oglądam i coraz częściej czuję poirytowanie ignorancją nawet wielkich
artystów. Szczekanie jednego i tego samego od pół wieku psa w tle różnych polskich filmów i seriali już opisywałem ale to akurat należy do kategorii lenistwa i niechciejstwa. Natomiast od jakiegoś czasu wkurza mnie kukanie kukułek w czasie grzybobrania (u Andrzeja Wajdy) lub w sadzie z drzewami pełnymi dojrzałych jabłek i śliwek (u Jana Jakuba Kolskiego). Kukułki kukają tylko w maju, potem przez resztę pobytu w Polsce zachowują milczenie, bo zajmują się składaniem jaj i podrzucaniem ich innym ptakom (np. trzciniakom). Czy ktoś był na grzybach (gdzie widać pełno opadłych liści), albo zbierał śliwki w maju?
Chyba tylko w pijanym zwidzie, albo jak się najarał marychy.
Ja wiem, że wielcy reżyserzy czasem nie mają głowy do szczegółów, ale wypada co nieco wiedzieć o przyrodzie, jeśli robi się filmy na łonie natury. A przynajmniej powinien coś o tym wiedzieć ktoś z tej zgrai asystentów, konsultantów, kierowników produkcji, pomocników i innych pociotków, którzy kręcą się na planie filmowym.

3 komentarze:

przewodnikpokrakowie pisze...

Mnie zastanowiło we wczoraj oglądanym filmie, że dzieci chodzą do szkoły (lata powojenne), a tu władze organizują akcję pomocy przy żniwach - wyjazd w niedzielę dla ochotników. I teraz głupia jestem: czy po wojnie chodziło się do szkoły w sierpniu czy co?

bogayan pisze...

Mogli ogłosić taką akcję ulotkami, albo przez megafony mobilne właśnie ze względu na wolny czas wakacyjny. Coś takiego w tamtych czasach było w normie.

bogayan pisze...

Mogli ogłosić taką akcję ulotkami, albo przez megafony mobilne właśnie ze względu na wolny czas wakacyjny. Coś takiego w tamtych czasach było w normie.