piątek, 30 marca 2012

Zagubione pszczoły


Na razie pusty ogródek już za parę tygodni będzie się mienił kolorami kwiatów. Jednak wszystko wskazuje na to, że coraz mniej będzie go odwiedzało pszczół i trzmieli (te ostatnio bardzo lubią siadać na onętkach). Przez stosowanie nowych środków ochrony roślin w rolnictwie, np. tiametoksanu z grupy neonikotynoidów w szybkim tempie ubywa pszczelich rodzin. Dotyka to również ich kuzynów - trzmieli. Najbardziej dotkliwie to zjawisko dotknęło obszar Stanów Zjednoczonych. Pszczelarze zauważyli, że całe pszczele rodziny znikają z uli, ale nigdzie nie widać ich martwych ciał. Naukowcy postanowili wyjaśnić sprawę i na grzbietach wybranych pszczół zainstalowali mikronadajniki. Dzięki temu znali trasy pszczelich przelotów i wiedzieli, co się z nimi dzieje. Okazało się, że tiamenoksan nie zabija pszczół, ale uszkadza ich układ nerwowy na tyle, że zapominają one drogę powrotu do swojego ula. Giną z dala od domu i dlatego długo nikt nie wiedział, co się z nimi dzieje.
Tragedia dotknęła w trochę inny sposób trzmiele. W ostatnich latach kilkanaście najpowszechniejszych gatunków amerykańskich trzmieli całkowicie zniknęło z tego kontynentu. 85 procent matek mniej przyszło na świat w rodzinach, które miały kontakt z pestycydami.

Na zdjęciu pszczoła z mikronadajnikiem na "plecach".

[Po lekturze publikacji w "GW"]

Brak komentarzy: