sobota, 3 października 2009

Bobry w mojej dzielnicy

Niezbyt daleko od naszego domu, bo na Starym Bieżanowie pojawiły się bobry. Rodzina tych chronionych częściowo gryzoni zainstalowała się w małej rzeczce Serafie płynącej między jednorodzinnymi domkami. Rzeczka nie jest zbyt czysta, ale bobrom najwyraźniej to nie przeszkadza, bo zbudowały żeremie, czyli swoją stałą siedzibę. Jest też oczywiście tama, ale nie powoduje ona zagrożenia - Serafa płynie w nisko położonym korycie. Większość mieszkańców ucieszyła się z takiego sąsiedztwa i dostarczała nawet zwierzakom gałęzie, "żeby miały co jeść". Nie wszystkim jednak odpowiada taki stan rzeczy, bo tama i żeremie są systematycznie niszczone. Niebawem przyczyna wyszła na jaw. Okazało się, że z niektórych domów poprowadzone są do rzeczki nielegalne odpływy nieczystości i bobrowa tama hamuje ich spływanie. Z brzegu wystają końcówki nielegalnych rur, z których do rzeczki chlustają ścieki (czytaj gówna). Policja twierdzi, że udowodnienie winy jest trudne. A ja mówię co innego: w normalnym kraju (Unia Europejska!!!) w takim przypadku bierze się koparkę i na koszt cwaniaków od lewych rur wykopuje się je i trafia do domów trucicieli wody. I kara jest nieunikniona, i koniec syfu w rzece.
Na zdjęciu podgryzione przez bobra drzewo.

Brak komentarzy: