Garaż wygląda coraz lepiej, ale teraz zastanawiam się, kiedy na świeżej ścianie pojawią się bazgroły nazywane graffiti. Tu w Płaszowie wszędzie, na każdym wolnym kawałku jasnego muru widać ślady tej radosnej tfurczości. Nie będę przecież chodził każdej nocy z kijem bejsbolowym wokół garażu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz