Staw Płaszowski (Małe Bagry), godzina 6:15. Łabędź ujrzawszy mnie z daleka, podpływa do brzegu, mając nadzieję na poczęstunek. Szkoda, że nie pomyślałem o kawałku chleba. W ogródku wyrósł dziko jakiś prymulkowaty kwiatek. A z podziemnych kłączy wyrastają coraz potężniejsze czerwone łodygi piwonii. W miarę wzrostu będą ciemnieć aż do przejścia w soczystą zieleń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz