Bez komentarza.
Tym razem łabędź podpłynął tylko na tyle, żeby zobaczyć że mam tylko aparat. Jego partner (partnerka) zapewne siedzi w gnieździe na jajach.
Niewdająca się w awantury łyska spokojnie żerowała na płyciźnie.
Najlepszy śpiewak po słowiku (moim skromnym zdaniem) czekał na mnie, gdy nadchodziłem znad stawu. Pamiętam czasy, gdy kosy odlatywały na zimę. Teraz chyba większość w Polsce zimuje. Kilka lat temu, gdy w styczniu zrobiło się nienormalnie ciepło, zrobione w konia przez przyrodę kosy śpiewały, niczym w maju. Dzisiaj miałem przyjemność słuchać tego wyrazistego, dźwięcznego śpiewu.
2 komentarze:
Przyroda kwitnie, co?
Pozdrawiam prawie majowo!
Pozdrawiam również. W takich okolicznościach przyrody zawsze czuję większą chęć do życia, jakiś przypływ energii.
Prześlij komentarz