czwartek, 5 stycznia 2012
Sznycle, czyli mielone
Na kolejny długi weekend zamarzyły mi się kotlety mielone, czyli z krakowska "sznycle". Ten regionalizm jest oczywiście błędem jeszcze z czasów galicyjskich, bo wiedeński sznycel, to jednolity kawałek mięsa. Wczoraj w sklepie nie było mięsa mielonego, dzisiaj było, ale tylko wieprzowe, więc nie takie jak powinno - wieprzowo-wołowe. Dodałem namoczoną razową bułkę, jajko, czosnek i cebulkę. Tym razem jedną cebulę tylko posiekałem, a drugą dodatkowo podsmażyłem. Oczywiście przyprawiłem solą i pieprzem. Wstawiłem masę na pół godziny do lodówki i wreszcie nie miałem problemu z formowaniem sznycelków. Przedtem lepiłem je od razu po wymieszaniu masy i dlatego rozłaziły mi się w rękach. Z 450 g mięsa wyszło 7 sznycli. Zaraz będę je smażył.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz