Na północy kraju fala powodziowa na Wiśle i Odrze wpływa już do Bałtyku. Wczoraj w TV widziałem, jak morze u ujścia Wisły jest żółtawo-brunatne na wiele kilometrów wgłąb siebie. Jak przy ujściu Amazonki. Ale w tej brązowej morskiej wodzie pływa wiele utopionych ciał krów, świń i innych zwierząt. Wiele dzielnych ludzi ciężko pracuje jeszcze przy ratowaniu innych. Pokazano strażaków ochotników, kobietę i mężczyznę. Kobiecie zajętej akcją ratowniczą woda zalała i zniszczyła w tym czasie dom, a strażakowi całe wielkie pole ogórków. Nie mieli kiedy zająć się swoim dobytkiem. Myślę że władze powinny im to jakoś wynagrodzić.
czwartek, 27 maja 2010
Prawie po powodzi
Na naszym terenie, czyli na południu Polski jest już po powodzi. W mediach mnożą się ostrzeżenia (i słusznie) przed piciem wody nieprzegotowanej, a na terenach popowodziowych o picie jedynie wody butelkowanej lub dostarczanej w cysternach po przegotowaniu. Nie wolno jeść niczego, co miało jakąkolwiek styczność z powodziową wodą. Nawet produkty zamknięte w słoikach lub ofoliowane nadają się tylko do wyrzucenia. I nawet naukowcy nie są w stanie dokładnie stwierdzić, jakie świństwa mogą dostać się do naszych organizmów, jeśli nie będziemy ich słuchać. Woda przedzierała się przecież przez pola z nawozami (sztucznymi i obornikiem), cmentarze itd.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz