wtorek, 13 maja 2008
Nagroda
Pełnia wiosny wynagradza mi niedogodności związane z zamieszkiwaniem w tej dzielnicy. Rano ledwie wyszedłem z domu do sklepu, usłyszałem nad głową piskowrzaski jerzyków, znad jeziorka kukanie kukułki, z pobliskiego drzewa donośny śpiew kosa, a z okolicy nasypu kolejowego dobiegł krzyk bażanta. W takiej chwili zapominam o uciążliwych sąsiadach, fatalnym sklepie i odległej poczcie oraz jesiennym błocie, czy zalaniach poulewowych i braku kanalizacji. Muszę kończyć ten pean, bo na korytarzu od dłuższej chwili słychać wrzaski bachora sąsiadów. To nie ptaki, więc irytuje mnie to i nie mogę wtedy ani pisać, ani czytać, ani malować.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz