wtorek, 18 grudnia 2012
Obrzydzenie
Z coraz mniejszą chęcią, może nawet z coraz większą niechęcią oglądam czasem "Rozmowy w toku" w TVN i powtórki w TTV. Wygląda na to, że Ewa Drzyzga traci koncept i głupieje. Podczas gdy dawniej poruszała tematy naprawdę ciekawe i społecznie drażliwe, nawet (co mi się podobało) potrafiła w swoim studio pogodzić z sobą romskich i polskich sąsiadów z małego miasta, teraz coraz bardziej schodzi na manowce populizmu i taniej sensacji.
Wczoraj np. słuchałem do czasu, jak niepełnosprawni młodzi ludzie radzą sobie z seksem.
Naprawdę mało mnie obchodzi, jak to robią inni ludzie, a już najmniej, jak inwalidzi. Jest to dociekliwość niezdrowa i niesmaczna. Przeskoczyłem na inny kanał w momencie, gdy sympatyczny skądinąd chłopak na wózku inwalidzkim opowiadał, jak dziewczyna bała się, czy go nie uszkodzi "jeszcze bardziej", jak zażył viagrę. Drzyzga zapytała go, jak było, a on na to - "zajebiiiście!". I wielkie brawa od Ewy i publiczności. No super! I to w takim kontekście! To obrzydliwe słowo w jakiś dziwny sposób zdobyło sobie legitymizację w wielu popkulturowych programach telewizyjnych, w tych różnych "mamtalentach", "tylkomuzykach" itp. Co chwilę popisują się nim publicznie zarówno wykonawcy, jak i jurorzy. Może ktoś tym ostatnim zwrócił uwagę, bo Agnieszka Chylińska
(a może M. Foremniak) zaczęła używać dziwacznego i niby eufemistycznego określenia -
"zajedwabiście". Tak trudno uwolnić im się od obrzydlistwa, że nic nie pomaga owijanie go w jedwab. Może gdyby spytali swoich babek i prababek, co kiedyś czerwonoarmiści robili dziewczętom z terenów "wyzwolonych" i jak oni to nazywali, może przestałoby być w ich oczach i uszach wszystko tak "zajebiste"?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Flaki mi się wywracają, jak słyszę to słowo - głównie w tramwaju. Wygląda na to, że ci, co go używają, nie zdają sobie sprawy z jego wulgarności...
Ja (nie ukrywam) zaklnę czasem siarczyście, ale gdy się naprawdę zdenerwuję. TEGO słowa nie używam, zwłaszcza że te debile wcale nie mówią tego w chwili zdenerwowania. Wręcz przeciwnie - są wtedy jak oni to nazywają - wyluzowani. Za...ście.
Ja (nie ukrywam) zaklnę czasem siarczyście, ale gdy się naprawdę zdenerwuję. TEGO słowa nie używam, zwłaszcza że te debile wcale nie mówią tego w chwili zdenerwowania. Wręcz przeciwnie - są wtedy jak oni to nazywają - wyluzowani. Za...ście.
Wszystkiego najlepszego życzę w Nowym Roku! Zdrowia przede wszystkim, a potem to jużbędzie :)
Dziękuję i nawzajem. Dopiero teraz, bo nie miałem czasu na Bloggera.
Prześlij komentarz