Miałem opuścić klinikę w tydzień po operacji (w poniedziałek 18.06.), ale zostałem ku mojej uciesze wypisany już w sobotę. Chyba jednak za wcześnie, bo rana nie goi się jednolicie i muszę (taksówkami) jeździć do szpitala na zmianę opatrunku. Oczywiście w domu też to robimy z Ayano, ale lekarze chcą widzieć postępy w gojeniu, lub... niepokojące zmiany. Następna operacja w połowie września, a mówiono, że za miesiąc. Ta druga nie będzie już tak ciężka, ale dla mnie bardzo ważna - dająca komfort życia. Pierwsza była po prostu ratującą życie.
P.S. Przez te parę dni nie miałem jeszcze siły coś napisać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz