wtorek, 8 stycznia 2013
Prosty wynalazek
Psie kupy na chodnikach i trawnikach zawsze doprowadzały mnie niemal do szału. Jak kiedyś pisałem, mimo istniejących przepisów strażnicy miejscy wolą ścigać babcie
ze stanikami i pietruszką na Kleparzu, niż wymierzać mandaty za zasrywanie miasta, zapewne dlatego, że sami mają psy i po nich nie sprzątają. Niektórzy starsi właściciele psów nie robią tego przyzwyczajeni obyczajami komuny i paru lat po niej, albo tłumaczą się trudnościami ze schylaniem się. Radę na te tłumaczenia znalazł były prezes Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, pan Leszek Sokołowski. Jego prosty wynalazek, to długi kijek z przyczepionym kuchennym sitkiem. Gdy jego mops na spacerze kuca, pan Leszek podstawia mu pod ogon owo sitko i kupa w nim ląduje, a potem w woreczku i pojemniku na odchody. Jak się chce, to się robi co trzeba.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz