Nad ranem spadł pierwszy śnieg. Mało go jeszcze, ale zaraz po śniadaniu poszedłem do ogródka i podsypałem ziemią krzaczki hortensji - w nocy było -4 st. C. Drzewa już są pozbawione liści, ale krzak przy oknie uparcie się jeszcze zieleni. Na środku grządki przed bramką widać samotnego i surrealistycznego w zimowej scenerii kaktusa - Toge-ciamka.
Ananas biednieje chyba z braku słońca i ciepła, ale niepokazywany dotychczas kaktus bezimienny ma się dobrze. Nie był prezentowany, bo nie było z nim żadnych dramatów, nie ma trzeciego, ani żadnego ucha, jest zbyt normalny na eksponowanie. Po prostu powoli sobie rośnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz